Zasada Intelektyzmu

Jest interesujący dialog platoński "Ion" o rozmowie Osho z Piaskiem, czyli Sokratesa z młodzieńcem, który śpiewał poezję.
Ion tak pięknie śpiewał, że ludzie płakali, niezwykłe emocje budził. Kompletnie jednak nie płynęło to stąd, że miał miejsce przekaz intelektualny.
Ion nawet się nie znał na Homerze: recytował go emocjonalnie, sentymentalnie, tak jak dziś robi się filmy, jak w "Casablance".
Uważam, że bez wiedzy sztuki nie ma; że budzenie emocji to nie jest argument, że coś jest sztuką.
W moim systemie nie ma nawet miejsca jak dziurka w serze na to, by tam troska o emocje i ich zapewnianie widzom była.
Przekaz intelektualny nie jest emocjonalny. Emocje się wiążą z przeżywaniem bodźców i one zawsze będą, poniekąd jak w powiedzeniu "nie ma dymu bez ognia": są jak ten dym.
Na emocjach nie ma sensu się skupiać nawet w mikroprocencie.
Troska o emocje jest jak wjeżdżanie windą na najwyższe piętro budynku wciskając przycisk "parter".
Swoją drogą nawet emocje są większe, gdy jest przekaz intelektualny; czyje nazwanie cię skurwysynem zaboli cię bardziej: żulika spod sklepu, który zrobi to w sposób emocjonalny, czy profesora uczelni, który dokona tego intelektualnie, subtelnie?
Ja gram do tej drugiej bramki: wszystko stawiam na przekaz intelektualny.
Nic dla rozrywki. Nic, by rozśmieszyć czy przestraszyć.
Jest aforyzm do zekranizowania i nic więcej.
Kino to dziedzina intelektualna. W każdym razie kino wg mojego systemu filmowego.
Kompletnie w inną stronę idzie większość filmowców, niż ja.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Alice in Wonderland (1903)

Trutnie

Speed (1994)